Celebrating Carnivals True Panamanian Style

Get ready to party like you've never partied before!

„Przygotuj się na imprezę taką, jakiej jeszcze nigdy nie przeżyłeś!” – takie słowa usłyszałem, gdy wczesnym porankiem w sobotę 2 lutego o godzinie 5 wsiadaliśmy do samochodu. Z kierowcą byłem w drodze do małego miasteczka o nazwie Las Tablas w prowincji Los Santos w Panamie. Jestem ze Szkocji, a mój przyjaciel z Niemiec dołączył do nas, aby przeżyć karnawałową przygodę, razem z miejscowym doświadczonym ekspertem od karnawału.

Podróż minęła szybko, gdy przemknęliśmy autostradą ścigając wschód słońca. Po przyjeździe do Las Tablas już można było poczuć atmosferę, jeszcze nie do końca imprezową, ale zdecydowanie po imprezie. Znaleźliśmy dom, w którym nocowaliśmy, w prawdziwie panamskim stylu, dzieląc go z 17 innymi nieznajomymi; rozłożyliśmy nasze łóżka wojskowo i ruszyliśmy do centrum miasta. Oczywiście niezbędne było obfite nałożenie wodoodpornego filtru przeciwsłonecznego i upewnienie się, że pieniądze są w szczelnym pojemniku, pozostawiając wszystkie inne cenne rzeczy zamknięte w samochodzie.

Zostaliśmy ostrzeżeni… a raczej przygotowani na to, co nas czeka, jednak nie sądzę, że nic mogło mnie przygotować na to, co oferuje karnawał w Las Tablas.

Na głównym placu miasta znajdują się ogromne cysterny zwane „Cisternas”, zaparkowane wokół placu po obu stronach ulicy. Służą one do ochładzania i moczenia ludzi… bardzo moczenia! Ta aktywność nazywana jest „Culecos”. Różne firmy sponsorują wszystkie cysterny na culecos i nie tylko rzucają litry wody… spodziewaj się lecących w twoim kierunku koszulek, butelek wody, chusteczek oraz darmowych próbek.

Przy głośnej muzyce rozbrzmiewającej z różnych stacji radiowych i telewizyjnych ustawionych na rusztowaniach na środku placu, impreza właściwie się rozpoczęła. Wielu ludzi zebrało się w tłumy z chłodnymi pudełkami pełnymi zapasów na dzień, co również oznaczało zarezerwowanie miejsca. My z kolei po prostu kupowaliśmy piwo, napoje i inne trunki od różnych sprzedawców w okolicy.

I tak teraz jesteśmy na głównym placu Las Tablas, gdzie normalnie mieszka około 8000 osób, a teraz było ich przynajmniej 20 000 w jednym małym miejscu. Tańcząc na ulicy z litrami wody strzelanymi w naszą stronę, nadeszła parada! WOW, parada, prowadzona przez „murgę” na platformie/flotylli, czyli typowy panamski zespół dęty, a następnie dwie flotylli z każdą królową karnawału. Calle Arriba i Calle Abajo, dosłownie oznaczające Górną Ulicę i Dolną Ulicę, każda „sponsoruje” królową. Cały rok zbierają pieniądze na karnawał, gdzie trwa rywalizacja. Z dwiema paradami dziennie podczas czterodniowej celebracji można sobie wyobrazić pracę, jaka włożona została w to wydarzenie. Flotylle są absolutnie zapierające dech w piersiach kolorem, pięknymi dziewczynami, a oczywiście Królową ubraną w olśniewające ubrania, tańczącą typowy taniec falującego boku. Kiedy to się dzieje… ulice nie są oczyszczone, więc wszyscy ludzie, którzy byli na ulicy, wciąż tam są, zgromadzeni wokół tych pięknych flotyli. Jedna z flotyli, którą zobaczyłem, miała diabły wypluwające ogień, niesamowite, że nie ma kontuzji.

Po dniu pełnym zabawy, muzyki, wody i tłumu wróciliśmy do naszego wspólnego domu, aby zdrzemnąć się przez chwilę, zanim rozpocznie się nocna impreza. Park zwykle zamyka się o 15:00, a miasto ponownie staje się niezwykle ciche, gdy Culecos kończy się, a ludzie zaczynają przygotowywać ulice na noc.

Drugą paradę dnia jest około 21-22, która również towarzyszy murga, tym razem jednak można spodziewać się wielu fajerwerków. Każda królowa próbuje prześcignąć drugą, dlatego wszystko jest bardzo przesadzone i niesamowite do zobaczenia. Teraz parada to nie jedyne wydarzenie w nocy. Wszyscy udają się na imprezę do PH albo X-Zone. Mieliśmy bilety VIP na PH, które obejmowały koszulkę, butelkę wody i butelkę lokalnego specjału Seco. PH można opisać tylko jako OGROMNY lokal na świeżym powietrzu, z sceną, barami i drugim poziomem na rusztowaniach dla posiadaczy biletów VIP. Pierwszej nocy poszliśmy na wyższy poziom VIP i bawiliśmy się tańcząc i pijąc przy różnorodnej muzyce, grają wszystko, od reggaetonu po muzykę house. Gdy zrobiło się 3:00 rano, byliśmy już wszyscy wyczerpani… udaliśmy się do domu, położyliśmy się na nasze łóżka wojskowe i spaliśmy do wschodu słońca.

Gdy nadchodzi poranek, czas na powtórkę! Brzmi świetnie prawda? Tak, ale dla mojego pierwszego doświadczenia karnawałowego, dwa dni i dwie noce to wystarczająco. W jasny i wcześniejszy poniedziałek rano pojechaliśmy z powrotem do miasta, przez plażę, by zasłużenie odpocząć i zregenerować siły.